Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiad. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiad. Pokaż wszystkie posty

środa, 19 lutego 2014

Cordon Bleu

Jeśli kotlet, to dlaczego nie Cordon Bleu? Prosta wersja, a jaka smaczna i ile radości.. mam na myśli mojego męża, który cieszy się na obiad bez eksperymentu :) 
W wersji light tylko z warzywami, w wersji bez oporów najlepiej z frytkami :)


piątek, 17 stycznia 2014

Pulpety mielone z pesto

Klasyczny kotlet mielony nigdy nie należał do moich ulubionych. Jako dziecko nigdy nie chciałam go jeść, kiedy zaczęłam sama gotować wymyślałam swoje wersje mielonego, ale wciąż był on bardzo podobny do tego z dzieciństwa. W końcu w zeszłym roku, zupełnie przypadkiem, wpadałam na pomysł, żeby mielone mięso wymieszać z zielonym pesto i bez dodawania zbędnych kalorii, zamiast panierować i smażyć postanowiłam ugotować pulpety. Pomysł okazał się fantastyczny! Mój mąż zachwycony smakiem, powiedział, że taki, rzeczy to on może jadać.















sobota, 4 stycznia 2014

Skrzydełka w coca-coli

Oglądając przed świętami jeden z programów kulinarnych w telewizji, bardzo spodobał mi się prosty przepis na skrzydełka o smaku coli.  Od lat jestem cocacoholiczką,  choć od paru miesięcy staram się ograniczać picie coli, nałóg jest nałogiem;-) Z tego też powodu danie bardzo mi się spodobało, trochę je uprościłam i ograniczyłam się do słodkiego smaku kurczaka.

czwartek, 2 stycznia 2014

Rosół dla niejadka

Dzisiaj przepis wydawałoby się banalny,  a jednak dla mnie bardzo ważny. Wszystko to ze względu na moja 4 letnią córkę, którą bardzo trudno jest mi zachęcić do zjedzenia czegoś nowego.
Zupka to jedno z pierwszych dań, które najczęściej było trafione. Pomimo wielu ugotowanych już litrów rosołu, który miał kilka swoich wersji, dopiero kilkanaście dni temu mogłam uznać nieskromnie, że doszłam do perfekcji - czyli wg moich standardów smakowych osiągnęłam 'produkt' zbliżony do ideału - niedzielnego rosołu mojej Mamy!
I nagle moje dziecko prosi o dokładkę, domaga się marchewki w zupie, przedkładając ją nawet przed makaron.. i w końcu wypija resztę, której nie może nabrać łyżką.
Teraz muszę poszerzać to 'perfekcyjne' menu :)

Drukowanie